W obliczu eskalacji wojny handlowej z Waszyngtonem Pekin wprowadził nowe kontrole eksportu metali ziem rzadkich (MZR), czyli pierwiastków niezbędnych w produkcji samochodów, przez procesory i mikrochipy, po pociski rakietowe i siłownie nuklearne. Według dziennika „New York Times” (NYT) chińscy eksporterzy muszą ubiegać się w Ministerstwie Handlu o specjalne licencje eksportowe, a proces ten jest bardzo czasochłonny. Grozi to wyczerpaniem zapasów zgromadzonych u importerów z całego świata.
Technologia groźna dla środowiska
W najtrudniejszej sytuacji są importerzy z USA. Także dlatego, że Stany Zjednoczone nie tylko importowały MZR z Chin, ale też wysyłały do nich wydobyte u siebie w celu ich przetworzenia. Przyczyna takiego stanu rzeczy to nie tylko niższe koszty, ale też brak na Zachodzie odpowiednich technologii do rafinacji metali ziem rzadkich. Chińczycy znacznie wyprzedzili resztę świata. Skutkuje to tym, że obecnie 70 proc. amerykańskiego importu pochodzi z Państwa Środka.
Czytaj więcej
W USA znajdują się warte co najmniej 8,4 mld dolarów metale ziem rzadkich, które są kluczowe w pr...
Do tego kraje wysoko rozwinięte nie chcą u siebie takiego przemysłu, gdyż jest on wysoce szkodliwy dla środowiska. Głównym problemem związanym z górnictwem ziem rzadkich jest to, że ruda, z której są wytrącane, często zawiera również tor i uran, które są radioaktywne. Te radioaktywne odpady dostają się do wód gruntowych i strumieni. Skutki można zobaczyć w górach południowych Chin i północnej Birmy (Myanmar).